31 maja 2016, 20:39
Z pewnością nie jedna mama słyszała wielokrotnie „ dobre rady „ pod kątem tego, jak wychowujemy swoje dzieci, jakie przyzwyczajenia wpajamy dziecku i czego uczymy a czego nie.
Każda z mam stara się jak może aby jej dziecko było szczęśliwe i było po prostu zadowolone. Uszczęśliwianie na siłę zadowoli nie dziecko czy rodzica a jedynie osoby, które uważają, że właśnie tak powinniśmy postępować. Rady które często padają pod adresem rodziców względem dzieci udzielane są przez osoby, które mają najmniej do czynienia z bobasem bowiem osoby, które przebywają dość często znają dziecko, jego preferencje i nie próbują wdrążać czegoś co i tak się nie sprawdzi. Mamy przebywając z dzieckiem 24 godziny na dobę znają je i dobrze wiedzą czego dane dziecko potrzebuje, co lubi, czego nie. Do takiej mamy nie przemawiają argumenty „ Kiedyś tak się robiło i też dziecko się wychowało”. Nie chodzi o zasadę „ Bo ja tak swoje dzieci wychowywałam, wyrosły, są zdrowe, ty też tak powinnaś „.
Wielokrotnie mamy spotykają się z krytyką, kiedy postronne osoby widzą bobasa bez smoczka. Pada lawina dość niezbyt przemawiających argumentów „ za” podaniem dziecku smoczka. Wydawać by się mogło, że dość duże doświadczenie teoretyczne i praktyczne jak i wiek wskazywać by mogły na duży rozsądek tym czasem można spotkać się nie z logicznym myśleniem a z stereotypowym. Argumenty, iż dzieciątko wykazuje dużą niechęć do smoczka, wypluwa go i zaczyna się denerwować przy próbie podania go nie uszczęśliwia a wręcz odwrotnie. Jaki w takim razie jest sens podania smoczka skoro nie uszczęśliwi ono dziecka a tym samym i rodzica. W wychowaniu dzieci nie chodzi przecież o zadowalanie innych, do których nie dociera myśl, że można dzieci wychować inaczej niż oni sami wychowali swoje. I nie chodzi tu o rywalizacje kto jest lepszy czy o postawienie na swoim a jedynie o dobro dziecka. Kiedy już nie działają argumenty przemawiające „ za „ smoczkiem padają kolejne tym razem bardziej podstępne dające do zrozumienia, że przecież dziecko tego potrzebuje, smoczek go uspokaja, sami przecież korzystaliśmy z dobrodziejstw tego wynalazku a teraz my sami odbieramy tą przyjemność dziecku.
Ale i te argumenty nie mają żadnego pokrycia kiedy dziecko po prostu odrzuca smoczka i zaczynają się nerwy. Kiedy wszystko zawodzi padają dość nieprzyjemnie wypowiedziane słowa „ Jeszcze żadne dziecko nie wychowało się bez smoczka „ dające do zrozumienia, że jeszcze przyjdzie czas, kiedy my – mamy zrezygnujemy z naszych racji i podamy smoczka ku uciesze innych ludzi.
Dość silne przekonanie o potrzebie korzystania ze smoczka wynika chyba z faktu, iż jesteśmy przyzwyczajeni do takiego właśnie widoku jak i wychowanie dzieci kojarzy nam się ze smoczkiem. Niektórzy nawet nie wyobrażają sobie wychowanie dziecka bez niego. Dorosłym, starszym niż młode mamy ludziom ciężko zaakceptować dany widok i zrozumieć, że pomimo, iż oni wychowali swoje dzieci inaczej, nie ma przeciwwskazań aby teraz młode mamy zrobiły to na swój sposób nie kolidujący z upodobaniami maleństwa a jedynie przy okazjach mogą sprawdzać, czy dana rzecz okazałby się strzałem w dziesiątkę.
Oczywiście przyzwyczajenie dziecko do smoczka od chwili narodzin jest jak najbardziej na rękę dla wielu mam. Pozwala, oczywiście kiedy dziecko lubi smoczka, uspokoić go jak i oderwać chociażby na moment od „ cyca”. Niektóre z mam wolą natomiast na dłużej przyłożyć dzieciątko do piersi i w ten sposób uspokoić je a przy okazji budują w ten sposób więź matka - dziecko jak i mogą delektować się chwilami, które są przeznaczone wyłącznie dla mam.